11 aktualna temperatura 7 °C
ciśnienie 1018 hPa pm2.5 7 μg/m3
Wspaniałe powietrze! wilgotność 45% pm10 8 μg/m3

Francuskie afterki

Hanna Rydlewska
(Czwartek 23 Marzec 2006)

Paryża tutaj nie odkryjemy, Ameryki tym bardziej. Kawiarenka na Francuskiej to jednak idealnie miejsce na relaks nad mocną kawą, gazetą i pysznym naleśnikiem. Sam lokal jest może niezbyt artystowski, ale za to jego klientela...

Do kawiarenki Rue de Paris na rogu Francuskiej i Obrońców wchodzę w sobotnie popołudnie. Pachnie tu kawą i ciastem, panuje atmosfera weekendowego rozleniwienia. Modnie ubrana para siedzi przy dużym oknie z widokiem na ulicę, przerzuca gazety, pogryza maślane rogaliki. W kącie młody chłopak w płaszczu narzuconym na pstrokaty dres zajada porcję naleśników z nutellą czytając jednocześnie książkę. Już widać, że to miejsce bardzo w klimacie Saskiej Kępy: przyjazne i raczej na luzie.

Zamawiam cafe latte (7 PLN)i szarlotkę (3,99 PLN), Z. prosi o podwójne espresso (6,50 PLN)i napoleonkę (5,60 PLN). Siadamy na podeście i przyglądamy się wnętrzu. Wystrój co najmniej eklektyczny: ciemne drewno, niczym z sieciowych kawiarni w centrum miasta, zestawiono tu z wiklinowymi krzesłami. Stoliczki są plastikowe, ale za to osadzono je na stylizowanych na „zabytkowe”, metalowych nóżkach. Właścicielowi chodziło zapewne o to, żeby wnętrze wyglądało nowocześnie, a zarazem przytulnie. Ociepleniu pomieszczenia sprzyja tu miękkie światło, kwiaty, plakaty z francuskimi motywami wiszące na ścianach. Efekt mąci głośna muzyka lecąca z radia. Do paryskiego szyku pasuje raczej Edith Piaf albo Serge Gainsbourg, a nie top lista RMF FM.

Muzyczny zgrzyt rekompensuje smak kawy: jest rewelacyjna, niezwykle aromatyczna, z puszystą przyjemną pianką. Podana w topornych, jakby społemowskich filiżankach. To wcale nie zarzut, bo w większości warszawskich knajpek kawę serwuje się albo w papierowych kubkach, albo w identycznych wielkich szklankach z IKEI. Szarlotka genialna, jak u cioci na imieninach. Z. mruczy z zadowolenia nad swoją napoleonką. Przeglądamy menu, które zachęca do łakomstwa.W Rue de Paris da się naprawdę przyzwoicie, a w dodatku niedrogo, najeść. Wprawdzie ci, którzy kochają golonkę i schabowe, przy Francuskiej 11 nie mają czego szukać. Jednak wszystkim naleśnikożercom gorąco polecam ten adres. Dostaną tu naleśniki na słodko i słono, w dodatku ze zdrowej gryczanej mąki. Szybko namawiam Z. na naleśnika z serem gorgonzola i porami(12,50 PLN): pachnie, wygląda i smakuje (podobno) wybornie. Pani zza lady poleca nam jeszcze naleśnika sycylijskiego (12,50 PLN) z cebulą, tuńczykiem, serem zółtym, czarnymi oliwkami, kaparami i sosem pomidorowym oraz naleśnika szpinakowego (11,50 PLN). Dużym wzięciem, jej zdaniem, cieszy się też klasyka, czyli naleśnik saute, posypany tylko cukrem (4,50 PLN).Do tego obowiązkowo czekolada na gorąco (4,50 PLN). Zmęczonym po nocnych imprezach często proponuje z rana śniadanie, na przykład lekką sałatkę: nicejską (8,50 PLN), grecką (7,70 PLN) lub z mozarellą (7,50 PLN. ). Ta ostatnia różni się od klasycznej caprese tym, że oprócz mozarelli i pomidorów zawiera też szynkę oraz jajko. W zestawie poimprezowym mogą się też znaleźć kanapki: z pieczenią (8,00 PLN), kurczakiem (8,50 PLN) oraz z salami (7,50 PLN).

Teraz już rozumiem dlaczego po mieście chodzą słuchy, że ulica Francuska to dobre miejsce na przyjemny śniadaniowy “after”. Wracając z centrum, po nocy spędzonej na pląsach, niektórzy wpadają do którejś z okolicznych knajpek na tosty, kawę, naleśniki... Rue de Paris nadaje się do tego porannego biesiadowania znakomicie. Na tych, którzy mają siłę czytać, czeka stojak ze świeżymi gazetami. Z autopsji mogę powiedzieć, że popołudnia w tej kawiarence upływają równie miło. I smacznie.

Rue de Paris, ul. Francuska 11, tel.: (022) 617-87-13